wtorek, 6 września 2016

Najlepsze, jak do tej pory, książki przeczytane w 2016 roku!

Cześć!

Z racji tego, że w tym roku przeczytałam już ponad 40 książek, postanowiłam zrobić tutaj małe zestawienie tych, które mi się najbardziej podobały. Wszystko jest subiektywne i zależy od gustu, tak że jeśli macie inne zdanie na temat danej książki to dajcie mi koniecznie znać w komentarzach.
Stworzyłam listę 5 najlepszych wg mnie książek i starałam się je ułożyć miejscami.
Do każdej z nich przygotowałam mini opis i recenzję, oraz moją ocenę.
No to co? Zaczynamy? ;)

Miejsce 5 – „Ogród kości” Tess Gerritsen


Książka opowiada o Julii Hamill, która po rozwodzie przeprowadza się do nowego domu. Na miejscu okazuje się, że w jej ogródku spoczywają.. ludzkie kości! Tak zaczyna się historia, która z jednej strony pokazuje nam, jak Julia szuka odpowiedzi na stawiane sobie pytania oraz odkrywa tajemnice mieszkającej tu wcześniej rodziny. Z drugiej strony przenosimy się niemal 200 lat wstecz i poznajemy losy Rose Connolly oraz grupy ówczesnych studentów medycyny, którzy zmagają się z Aniołem z West Endu.
Zainteresowani? Ja byłam bardzo!
Była to moja pierwsza powieść tej autorki i od razu skradła moje serce. Bardzo podobał mi się przeskok czasowy, który pozwalał nam poznać życie ludzi, których Julia poznaje poprzez stosy listów. Tematyka zahacza też o medycynę, poznajemy proces chorobowy tzw. gorączki połogowej, bardzo interesujące tematy, które dodają całej powieści klimat przypominający thriller medyczny.
Moja ocena – 8/10

Miejsce 4 – „Park Jurajski” Michael’a Crichtona

Film oglądałam milion razy, książkę przeczytałam dopiero tej wiosny..
Kto z Was nie zna słynnego już Jurassic Parku?
Jestem wielką fanką dinozaurów, jestem nimi wręcz zafascynowana i kocham oglądać zarówno filmy dokumentalne, jak i aktorskie, w których występują te stworzenia. I jak bardzo się cieszę, że w końcu sięgnęłam po tę powieść!
Fabuła opowiada o najbardziej abstrakcyjnym, egzotycznym, cudownym i niebezpiecznym pomyśle, na jaki wpaść może człowiek (patrząc z perspektywy wielbiciela dinozaurów).
Wyobraźcie sobie wyspę, która praktycznie w całości jest parkiem zoologicznym. Ale nie byle jakim parkiem, to park z wygenerowanymi genetycznie prawdziwymi dinozaurami…
Jednak jak już wspomniałam, jest to równie wspaniały, co niebezpieczny plan. Park, a głównie atrakcje tego parku, wymykają się naukowcom spod kontroli i ludziom na wyspie zaczyna grozić śmiertelne niebezpieczeństwo.
Dla fana filmu, dopełnienie historii książką (w której nie wszystko jest takie same!) jest obowiązkiem! I czystą przyjemnością, oczywiście ;)
Moja ocena – 8/10

Miejsce 3 – „Wojownicy. Ogień i lód” Erin Hunter

Czy czytaliście kiedyś książkę opowiadaną z perspektywy domowego kotka?
Czy szukaliście kiedyś ciekawej opowieści, w której nie ma ludzi?
Jeśli tak, to musicie sięgnąć po serię Wojownicy.
„Ogień i lód” to drugi tom z tej serii, więc nie będę Wam zdradzać szczegółowej fabuły. Pierwszą część („Wojownicy. Ucieczka w dzicz” albo „Na wolności” w zależności od wydania) czytałam dawno temu jako nastolatka i bardzo mi się spodobała. Po latach w ramach wyzwania rocznego, gdzie właśnie miałam kategorię bez ludzi główkowałam nad tytułem tej książki i szukałam jej w Internecie jakąś okrężną drogą i znalazłam! Przeczytałam ponownie i znowu się zakochałam.
W skrócie czytając poznajemy świat z perspektywy pewnego rudego kota. Jest on ciekawy życia, które jest za płotem posiadłości jego państwa. Pewnego dnia spotyka kota, który wychodzi z lasu i po namowach decyduje się na ryzykowny krok, opuszczenie swojego ciepłego legowiska na rzecz przygody i nowego życia.
Świat w tej powieści jest tak doskonale wykreowany, że nie moglibyśmy chyba prosić o nic więcej. Dostajemy mapy całej okolicy, w której dzieje się akcja powieści, mamy opisy
Wszystkich czterech klanów z objaśnieniem ich pozycji w grupie.
Tak, klanów! Bo nasz rudy przyjaciel trafia do klanu gromu, który jest jednym z czterech klanów panujących na terenach, wokół których toczy się akcja powieści. Poznajemy powoli historię wszystkich klanów, ich rytuały codzienne, to jak żyją, jakie mają zasady i zwyczaje.
Jednak dla rudego kotka nie będzie to łatwa przeprawa..
Ciekawi? Sięgajcie po tę serię! Bo naprawdę warto!
Moja ocena – 8/10

Miejsce 2 – „Jedyny i niepowtarzalny Ivan” Katherine Applegate

Ivan jest gorylem, który od dzieciństwa mieszka w klatce w centrum handlowym, gdzie odbywają się pokazy cyrkowe zwierząt. Za sąsiadkę ma słonicę Stellę i odwiedza go bezdomny pies Bob. Nasz goryl umie malować, więc jego prace są sprzedawane w tym samym centrum. Życie Ivana płynie spokojnie aż pewnego dnia Stella dostaje współlokatorkę, małą Ruby. Od tego czasu Ivan zaczyna zastanawiać się nad życiem w ogóle i nad swoim także...
Ta historia jest po prostu niesamowita..
Jak weźmiecie książkę w ręce to powiecie „książka dla dzieci”. Duże litery, mało tekstu na stronie, niekiedy urocze ryciny.
Jednak przez całą historię trzymamy kciuki za Ivana, dopingujemy go w jego działaniach i w pewnym momencie łapiemy się na tym, że nie chcemy, żeby ta historia tak szybko się kończyła. Pani Applegate dostarcza nam w swojej opowieści dużo radości, ale też i smutku oraz wzruszeń.
Ja może raz w życiu popłakałam się podczas czytania książki. W czasie lektury o tych uroczych zwierzątkach łza poleciała mi dwa razy, raz ze smutku i raz ze wzruszenia.
Przepiękna opowieść, która przekazuje nam dużo ważnych prawd.
„Ludzie marnują słowa. Rzucają je jak skórki z bananów i pozwalają, by zgniły.”
Moja ocena – 10/10

Miejsce 1 – „A Court of Thorns and Roses” Sarah J. Maas

Wydana już w Polsce pod tytułem „Dwór cierni i róż” to niesamowita perełka rozpoczynająca kolejny cykl znanej już na świecie Sarah J. Maas.
Książka opowiada o Feyre, która mieszka w chacie z ojcem i dwiema siostrami, jednak życie upływa jej tak, jakby mieszkała w niej sama, albo tylko tam pracowała. W przeszłości rodzina Feyre była bardzo zamożna jednak w pewnym momencie wszystko straciła, a rodzeństwo naszej bohaterki nie może się z tym pogodzić i ciągle żyje, jakby na swoje zawołanie miało całą służbę.
Ojciec Feyre nie dość, że podupada na zdrowiu, to jeszcze nie jest w stanie sprzeciwić się krnąbrnym córkom i stanąć w obronie swojej dziewiętnastoletniej córki.
Pewnego razu, podczas srogiej zimy, dziewczyna wychodzi na polowanie i przez przypadek zabija faerie – magiczne stworzenie zamieszkujące tereny Prythian, które znajdują się za murem odgradzającym ich od śmiertelnego świata.
Feyre musi ponieść konsekwencje swojego czynu. Pewnego dnia w jej drzwiach pojawia się Tamlin, człowiek wyglądający jak bestia, i daje jej wybór. Albo zginie z jego rąk tu i teraz, albo zamieszka z nim na zawsze za murem…
Tak zaczyna się opowiedziana na nowo historia o pięknej i bestii. Utrzymana w klimatach fantastyki połączonej z odrobiną romansu sprawia, że czytelnik nie może się od niej oderwać. Czytałam ją w oryginale i byłam tak zachwycona, że pierwszy raz poczułam, co to jest kac książkowy, kiedy przez cały następny dzień chodziłam z szeroko otwartymi oczami i w głowie miałam tylko słowa podziwu. Niesamowita powieść, niezwykle interesujące tajemnice ludzi za murem, klątwa, miłość, zdrada, fascynacja, walka i pełno barwnych postaci.
Mistrzostwo!
Moja ocena – 9/10

I to by było na tyle z najlepszych książek tego roku na tą chwilę. Postanowiłam napisać również post o najsłabszych, jak dotąd, książkach, które czytałam w 2016 roku. Pojawi się on w tym miesiącu, ale nie wiem jeszcze kiedy. Wyczekujcie!
A co Wy sądzicie o tych książkach? Czytaliście je? Może macie swoje typy i zestawienia?
Podawajcie mi linki do Waszych top 5, top 3 czy top 10 ;)

Banan.

*Zdjęcia pochodzą z portalu LubimyCzytać.pl

sobota, 3 września 2016

Czytelnicze nawyki Book Tag

Cześć!

Dziś przychodzę z pierwszym Tagiem na blogu, miałam kilka ciekawych w planach, ale zaczynam od Czytelniczych Nawyków! ;)
Poznacie mnie troszeczkę lepiej od tej drobiazgowej strony..
No to co.. Zaczynamy!

1. Czy masz w domu konkretne miejsce do czytania?
Głównie czytam na moim przytulnym foteliku w rogu pokoju z nogami opartymi o łóżko i przykryta kocykiem, ewentualnie w samym łóżku.

2. Czy w trakcie czytania używasz zakładek czy przypadkowych świstków papieru?
Zawsze zakładek!
Mam ich mnóstwo, więc grzechem byłoby z nich nie korzystać.

3. Czy możesz po prostu skończyć czytać książkę? Czy musisz dojść do końca rozdziału, okrągłej liczby stron?
Nie lubię tak po prostu przerywać, zwykle staram się do końca rozdziału, bądź jakiegoś przerywnika między nimi, jednak jeśli jest to niemożliwe to staram się doczytywać chociaż do „lewej” strony, jeśli wiecie o co mi chodzi. Po prostu czytam dopóki nie przełożę na kolejną kartkę, doczytuję do najbliższego akapitu i tam kończę.

4. Czy pijesz lub jesz w trakcie czytania książki?
Tak, uwielbiam pić ciepłą herbatkę czy kawkę podczas czytania.
Z jedzeniem już niekoniecznie.

5. Czy jesteś wielozadaniowa? Potrafisz słuchać muzyki lub oglądać film w trakcie czytania?
 Jestem bardzo wielozadaniowa, mam niesamowicie podzielną uwagę.
Nie wyobrażam sobie jednak oglądać filmu i czytać książki, ani nie wczuwamy się dokładnie w jedną, ani w drugą historię. Telewizor może być włączony podczas czytania, bo mi nie przeszkadza, ale nie będę skupiać się na akcji na ekranie. Bardzo lubię natomiast słuchać muzyki w trakcie czytania, czasami zdarza się nawet tak, że dany kawałek idealnie pasuje mi do sytuacji w książce i później na dłużej ją zapamiętuję. To tak jak muzyka w filmach, dobrze dobrana, działa cuda!

6. Czy czytasz jedną książkę, czy kilka na raz?
Wolę jedną książkę.
Rzadko zdarza mi się czytać dwie książki na raz, może się to zdarzyć tylko i wyłącznie, kiedy wyjeżdżam gdzieś i nie zabieram książki, którą czytam, bo jest za ciężka. Zabieram wtedy ze sobą czytnik i mogę zacząć czytać coś na nim. Jednak kiedy wrócę do domu to dokańczam tą na czytniku i potem dopiero wracam do wcześniej zaczętej, nie czytam jednocześnie dwóch na raz.

7. Czy czytasz w domu, czy gdziekolwiek?
Uwielbiam czytać w domu, ale od niedawna nauczyłam się czytać na spacerach, w drodze gdzieś, po prostu w każdej wolnej chwili.
Nigdy nie wychodzę z domu bez książki w torebce!
Taka ciekawostka, szybciej wyjdę bez telefonu niż bez książki.

8. Czytasz na głos, czy w myślach?
 Pewnie, że w myślach.
Na głos zdarza mi się tylko wtedy, kiedy nie mogę skupić się przez jakiś czynnik na lekturze, albo czasem kiedy czytam po angielsku, wtedy czasem łatwiej mi skojarzyć słowo jak je wymówię na głos niż przeczytam w myślach.

9. Czy czytasz naprzód, poznając zakończenie? Pomijasz fragmenty książek?
Nigdy nie pomijam nawet najnudniejszych fragmentów, zawsze czytam od deski do deski, od dedykacji do podziękowań, nie wyobrażam sobie inaczej, to tak, jakbym nie dokończyła danej książki.
Poznawać zakończenie na początku książki? Tak robi tylko moja mama ;)
NEVER!

10. Czy zginasz grzbiet książek?
Dla mnie książka jest do czytania, czyli do użytku.
Dbam o nie, jak mogę, staram się nie wyginać kartek, żeby nie odstawały jakby miały otwarte buzie leżąc, żeby się pojedyncze kartki nie zaginały, żeby się nie strzępiły, jednak jeśli grzbiet po przeczytaniu jest zagięty, to trudno. Nie będę z tego powodu płakać.
Mam nadzieję, że za jakieś 40 lat te drobniutkie ślady użytkowania na mojej biblioteczce dodadzą jej tylko charakteru.

I to już wszystkie pytania!
Tag bardzo mi się podobał i mam nadzieję, że Wam też.
A jakie są Wasze nawyki? Zostawiajcie mi linki do Was w komentarzach ;)
Banan.